Jak rozmnożyć traszkę Waltla (Pleurodeles waltl)?
Traszki Waltla utrzymywane w optymalnych warunkach środowiskowych (bogata roślinność, właściwa temperatura i jakość wody, optymalne żywienie itp.) prezentują całą gamę brązów, szarości, a czasami punktowej czerni czy wręcz żółto-pomarańczowej poświaty po bokach ciała i dolnej krawędzi ogona (rzadko niestety).
W warunkach wiwaryjnych dorastają do ponad 20 cm długości i dożywają sędziwego jak na płaza wieku – nawet powyżej 20 lat. W budowie morfologicznej zwraca uwagę ich płaska głowa oraz małe, nieco wyłupiaste oczy osadzone po jej bokach. Ich ojczyzną jest Półwysep Pirenejski (stąd, szczególnie w ogrodach zoologicznych można je często spotkać pod nazwą traszki pirenejskiej – błędnie bo to inny gatunek) oraz Maroko.
W naturze jest to płaz zdecydowanie wodny (preferuje zbiorniki stojące) i w sezonie tylko wyjątkowo (najczęściej w przypadku wyschnięcia siedliska lub znacznego wzrostu temperatury wody) można go spotkać na lądzie (zawsze jednak w miejscach zacienionych i wilgotnych). W swojej hodowli nigdy nie zaobserwowałem, aby któryś z dorosłych osobników kiedykolwiek opuścił środowisko wodne, nawet wtedy, gdy temperatura wody wzrastała latem do 28°C. Co najwyżej widuję, jak żebrowce wystawiają z wody głowy opierając się na roślinach lub korzeniach.
Jak urządzić akwaterrarium?
Żebrowce są płazami bardzo łatwymi w utrzymaniu. Hodowca powinien zapewnić im jednak obszerne akwaterrarium – co najmniej 60-80 l dla pary. Wysokość słupa wody nie powinna przekraczać 20-25 cm. Omawiane traszki najkorzystniej jest utrzymywać w niewielkich grupach złożonych z 6-8 osobników z przewagą samic. Zgrupowane na małej przestrzeni czują się źle i często są wobec siebie nadmiernie agresywne (szczególnie podrośnięte larwy na krótko przed metamorfozą). Trzeba zatem pamiętać, że płazy te dorastają do znacznych rozmiarów, stąd wymagają sporo przestrzeni życiowej. Zaleca się, aby jako podłoża używać żwiru o granulacji uniemożliwiającej jego ewentualne połknięcie. Mogłoby to bowiem doprowadzić do niebezpiecznego dla życia płaza zatkania przewodu pokarmowego. W akwaterrarium nie powinno zabraknąć wystających z wody kamieni (stabilnie ułożonych!), korzeni oraz gęstej roślinności. Znakomicie nadają się tu wszelkie gatunki mchów (np. jawajski, czy krajowy zdrojek), moczarka argentyńska, wgłębka wodna, pistia, salwinia czy przytwierdzone do korzeni mikrozorium. Płazom należy jednak zapewnić dostęp do powierzchni wody, gdyż co jakiś czas muszą zaczerpnąć powietrze. Część lądowa nie jest dla żebrowców bezwzględnie konieczna. Zachęcam jednak do jej stworzenia i obsadzenia wilgociolubnymi gatunkami roślin tj. syngonium, tojeść rozesłana, trzykrotka, zielistka, skrzydłokwiat czy cibora zmienna (papirus). Odpowiednio urządzona przydaje bowiem całemu wiwarium dekoracyjności. Nieodzowny jest wydajny, gąbkowy filtr oraz cotygodniowe podmiany części wody (15-20 %) na świeżą, dobrze odstaną. Zaleca się, aby zastosowana filtracja działała bez jednoczesnego napowietrzania wody (czyli, że należy przykręcić zawór doprowadzający powietrze do wirnika filtra). Zwierzęta te mogą bowiem połykać drobne bąbelki powietrza, co utrudnia im potem pływanie oraz trawienie. Osobiście jednak uważam, że negatywne skutki takiej filtracji zdarzają się jedynie w zbyt małych wiwariach, w których traszki przebywają w nadmiernym zagęszczeniu. Stosujemy doświetlanie z wykorzystaniem świetlówek fluorescencyjnych (zimne, białe) o niezbyt dużej mocy (np. 1 x 18W). Z powodu niebezpieczeństwa przegrzania się wody nie używamy żarówek. Optymalna temperatura wody dla traszek to 18-20°C, stąd grzałki są na ogół zbędne (żebrowce są zwierzętami wręcz zimnolubnymi). Utrzymywane w zbyt wysokich temperaturach czują się źle i niechętnie się rozmnażają. Odczyn wody powinien zawierać się w przedziale pH 6,8-7,4. Bez szkody dla swego zdrowia zwierzęta te okresowo znoszą zarówno znacznie niższą (poniżej 10°C), jak i wyższą (25°C) ciepłotę wody. Żebrowce są bardzo żarłoczne, ale nie zauważyłem, aby kiedykolwiek atakowały ryby czy krewetki (nawet te najmniejsze). Hoduję je bowiem razem z drobniczkami, gupikami i krewetkami red cherry, na które płazy te (wyrośnięte, dorosłe osobniki) nie zwracają najmniejszej uwagi. Najbardziej smakują im czerwone robaki kompostowe oraz (jako przekąska) larwy ochotek. Warto też przyzwyczaić je do pobierania surowego mięsa i mrożonek. Agresja wewnątrzgatunkowa zdarza się dość często. Wielokrotnie bowiem obserwowałem, jak któryś z osobników złapał pyskiem drugiego za kończynę czy ogon, ale nie doprowadza to do żadnych poważniejszych urazów.
Traszki Waltla można również hodować w akwaterrarium na dworze, praktycznie od kwietnia do listopada.
Zimować czy nie?
Zdania hodowców na ten temat są podzielone. Jedni bezwzględnie zalecają zimowanie, jako zgodne z naturalnym rytmem życia tych płazów. Inni, wprost przeciwnie, twierdzą, że w warunkach amatorskich nie jest ono bezwzględnie konieczne i w zupełności wystarczy lekka modyfikacja warunków środowiskowych, aby móc cieszyć się przychówkiem. Co prawda, gody przebiegają wtedy z mniejszą intensywnością, ale liczba larw dla hodowcy – amatora jest, moim zdaniem, zupełnie wystarczająca. Jeżeli już zdecydujemy się na zimowanie traszek, to polecam przeprowadzić je w chłodnym pomieszczeniu (piwnica, garaż, szklarnia, nieogrzewany domek na działce), w którym temperatura powietrza wynosi około 5-10°C. Przez 1,5-2 miesiące przetrzymujemy je w zbiorniku, balii lub dużej misie ze starą wodą. Poziom wody powinien wynosić co najwyżej kilka cm. Ponad połowę „wiwarium” powinny zajmować obłożone mchami kamienie i korzenie, które układamy w taki sposób, aby tworzyły obszerną część lądową. Płazy karmimy regularnie, np. dwa razy w tygodniu, ale skąpo (gównie larwami ochotek i dżdżownicami). Zwierzęta jedzą co prawda o wiele słabiej, ale późniejsze gody odbywają z większą intensywnością. Nie ma potrzeby rozdzielać dorosłych osobników według płci. W czasie okresowego zimowania wykorzystujemy tylko oświetlenie naturalne (np. stawiamy wiwarium przy okienku w pomieszczeniu).
Dymorfizm płciowy
Odróżnianie płci u dorosłych osobników nie jest kłopotliwe. Samce są na ogół szczuplejsze, mają dłuższe, bardziej bocznie spłaszczone ogony oraz wyraźnie nabrzmiałą kloakę. Ta ostatnia cecha szczególnie rzuca się w oczy podczas rozrodu. Dodatkowo na przednich, nieco szerzej rozstawionych kończynach (po wewnętrznej stronie poniżej stawów barkowych) dorosłych samców można w okresie godowym zauważyć charakterystyczne, niewielkie, ciemne modzele (wyglądają niczym naprężone muskuły).
Stymulacja godów
Wczesną wiosną (marzec), a niekiedy już w lutym kiedy dzień świetlny wyraźnie się wydłuża można próbować traszki rozmnożyć. W tym celu osobniki rodzicielskie zabieramy bądź to z zimowiska, bądź z ogólnego (macierzystego) terrarium i przenosimy do obszernego (ok. 80 l/parę) zbiornika wypełnionego w 75-80% świeżą i odstaną przez co najmniej 12 godzin wodą o temperaturze 20-21°C. Bardzo ważny jest jej poziom, który powinien być co najmniej dwa razy większy niż w wiwarium macierzystym i wynosić 35-40 cm. Wydłużamy długość dnia świetlnego uruchamiając doświetlanie sztuczne (świetlówkowe) oraz dbamy o obfite żywienie podopiecznych (wędkarskie, czerwone robaki). Do godów dochodzi z reguły bardzo szybko.
Gody
Rozród traszek nie tylko Waltla odbywa się w bardzo specyficzny i ciekawy sposób. Otóż w porze godowej samce deponują (zwykle na dnie, przedmiotach pod wodą lub bezpośrednio przy kloace samicy) spermatofory. W tworach tych znajdują się plemniki zlepione galaretowatą wydzieliną gruczołów odbytowych. Samice podejmują je następnie kloaką. Dalej nasienie magazynowane jest w tzw. kieszonce (zbiorniczku) nasiennej. Jaja zapładniane są podczas ich składania, kiedy to przechodzą w drogach rodnych obok kieszonki z nasieniem.
U żebrowców w celu umieszczenia spermatoforu w okolicach kloaki partnerki samiec chwyta ją zawsze od dołu i przytrzymuje przednimi kończynami, które zahacza o przednie kończyny samicy – złączone w uścisku płazy tworzą wtedy tzw. ampleksus. Zwierzęta pozostają sczepione i wyglądają jakby ze sobą walczyły. Wielokrotnie obracają się wokół własnej osi ciała lub płyną szybko w tę i z powrotem. W którymś momencie samiec obraca się dalej przytrzymując (najczęściej jedną kończyną) samicę i deponuje spermatofor w okolicach jej kloaki (rzadziej na podłożu, po czym naprowadza partnerkę, aby je z niego podjęła). Samica, która podjęła spermatofory składa często już na drugi dzień jaja przyklejając je do różnych elementów wystroju akwarium, ale przede wszystkim do roślin podwodnych. W przeciwieństwie do np. traszek chińskich, które wyraźnie preferują liście mikrozorium i ludwigii, żebrowcom jest zupełnie obojętny gatunek rośliny. Ponadto nie zawijają one liści wokół jaj, jak czyni to na przykład nasza krajowa traszka zwyczajna. U mnie najwięcej jaj składanych jest na mchu jawajskim i moczarce argentyńskiej. Średnio jest ich kilkaset, ale dobrze wyrośnięta i odżywiona samica może ich złożyć nawet ponad tysiąc. Zdarza się, że jaja złożone przez młodą samice są w większości niezapłodnione. Ponadto na początku jaja żebrowców są tak białe, że do złudzenia przypominają te zaatakowane przez grzyby. Na 2-3 dzień jaja zapleśniałe mają nie tylko biały środek, ale także otoczkę, którą poprzerastała grzybnia, podczas gdy u zdrowych otoczka pozostaje przezroczysta. Po kilku dniach jaja zaoczkowane przybierają lekko szary, bądź brązowały odcień, po czym następuje bardzo szybki rozwój zarodków.
Odchów larw
Po złożeniu jaj osobniki rodzicielskie odławiamy. W mojej hodowli nigdy nie pożerały one jaj, natomiast bywało, że zjadały larwy. Wodę intensywnie napowietrzamy. Jej temperatura powinna oscylować wokół 20°C. Wylęg larw następuje po 8-12 dniach. Mają one kolor szary do jasnobrązowego z upstrzeniami. Najczęściej leżą na dnie (starsze lubią osiadać na roślinach lub podwodnych elementach wystroju) i tam też żerują. Pierwszym ich pokarmem powinny być larwy solowca (koniecznie dobrze oddzielone od skorupek, inaczej może dojść do zatkania jelit), najdrobniejszy zooplankton (oczlik, rozwielitka) lub nicienie „Mikro”. Na 4-5 dzień można już podawać siekane i dobrze przepłukane rureczniki. Później jedzą już tarte mięso, ochotkę, szklarkę itp. Rosną bardzo szybko, a karmione zooplanktonem mają charakterystycznie na pomarańczowo zabarwione brzuchy – to najlepszy dowód na intensywne żerowanie.
Mimo, że wśród larw nie występuje typowy kanibalizm, to jednak zalecam segregowanie ich według wzrostu i maksymalne rozgęszczanie obsady. W przeciwnym bowiem razie dochodzi do wzajemnego podgryzania sobie płetw ogonowych i cienkich palców, zwłaszcza w kończynach przednich. Co prawda, nie powoduje to utraty życia, ale okalecza je, utrudnia pływanie i żerowanie, stwarza niebezpieczeństwo zakażenia oraz wydłuża czas odchowu. Przeobrażenie, czyli metamorfoza zachodzi stopniowo, w przeciągu kilku miesięcy. Jako pierwsze, po kilku tygodniach pojawiają się kończyny przednie, a po następnych kilku także tylne. W miarę wzrostu zanikają pierzaste skrzela zewnętrzne na rzecz rozwijających się płuc, a skóra staje się bardziej szorstka. Po kilku miesiącach życia w wodzie w pełni ukształtowanym, młodym traszkom należy stopniowo obniżać poziom wody do 20-25 cm. Osobiście przenoszę je wtedy do obszernego akwaterrarium z mnóstwem roślin i częścią lądową. Wiele młodych osobników pozostaje cały czas w środowisku wodnym, a tylko nieliczne przebywają na wilgotnym lądzie. Wychodzenie z wody przybiera nieco na sile, gdy temperatura wody przekroczy 27°C oraz w przypadku, gdy traszki odchowywane są w dużym zagęszczeniu. Oprócz larw ochotek młodym osobnikom można podawać, larwy komarów, rureczniki, szklarki, wazonkowce (doniczkowce), najmniejsze larwy mącznika (Tenebrio monitor, zwanego potocznie „Buffalo”) oraz małe świerszcze (tzw. pinheady).
Cechy szczególne
Larwy – samice odchowywane w temperaturze 30°C zmieniają pod jej wpływem płeć na przeciwną. Młode, dorastające osobniki także chwytają się w sposób przypominający ampleksus sztuk dorosłych. U nich jednak są to tylko tzw. „zapasy” i „suche” przygotowania do właściwych godów w przyszłości. Spermatofory samców uwalniane są bowiem tylko w trakcie właściwego ampleksusu. Osobniki żyjące w naturze w chwili bezpośredniego zagrożenia życia ze strony drapieżnika potrafią wynicować przez skórę (przebijając ją!) ostre końce żeber w celu odstraszenia napastnika. W niewoli zachowanie to nie jest raczej obserwowane.
Opracowanie
dr Hubert Zientek
Skąd Pan wziął tak nie prawdziwe informacje? „Półwysep Pirenejski”? Poważnie…? Waltl jest inaczej zwany traszką Pirenejską? To zupełnie inne gatunki płazów. I tak błędny artykuł na tak cenionej stronie jaką jest terrarium.com? Wyedytuj to proszę i poprzyj wiedzą książkową skoro własne doświadczenia są nie wystarczające bądź – wcale nie muszą być słuszne. Waltle pochodzą z półwyspu IBERYJSKIEGO, sztucznie próbowano je zasiedlać w Pirenejach, ale woda była zbyt zimna przez długi czas i nie rozmnażały się jak powinny, a gatunek traszki Pirenejskiej CZYLI Calotriton Asper ją atakował. Mech do akwaterrarium z Waltlami? Mech zakwasza wodę, a ten gatunek traszek tego nie lubi. W naturalnych warunkach również mchu jest bardzo niewiele. Jest muł, błoto i sporo moczarki. Więc nie zaleca się wkładać go do wody w przypadku Waltli. Pisze Pan P. „doktorze”, że podgryzione odnóża są problemem dla tych traszek i utrudniają życie. A wie Pan, że to jeden z kilku gatunków traszek, u których zarówno mięsień sercowy, jak i wątroba oraz odnóża odrastają bądź regenerują się samoistnie? Jak u Aksolotli. No i najwazniejszy błąd – traszek Waltla zmiennocieplnych NIE KARMIMY MIĘSEM STAŁOCIEPLNYCH (czyli serca wołowe, wątroby itd itd itd ODPADA!!!). Tłuszcze stałocieplnych rozpuszczają się w wyższych temperaturach i bardzo szkodzą traszką. Ich wątroba po kilku latach siada i nie regeneruje się. Można je przyzwyczajać co najwyżej do filetów z ryby słodkowodnej.
dodano „– błędnie bo to inny gatunek”