Oceń 1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek [6]
Loading...
1046
Wywiady, Węże – Artykuły

Greg Maxwell – wywiad

Greg Maxwell – wywiad

Greg Maxwell jest znanym hodowcą Pytonów zielonych (Morelia viridis), autorem książek „The complete chondro” i „The more complete chondro”, które są przez większość uznawane za kluczowe pozycje dla hobbystów i hodowców tych pięknych pytonów nadrzewnych. Więcej informacji na temat Grega i jego hodowli możecie znaleźć na jego stronie internetowej finegtps.com

Jednocześnie chciałbym zaznaczyć, że Greg prosił mnie o jasne postawienie sprawy w kwestii jego zwierząt i ich sprzedaży: na dzień dzisiejszy nie ma żadnej legalnej możliwości sprowadzenia węży od Grega (a nielegalne nie wchodzą w rachubę). Możecie mi wierzyć, że jeśli istniałaby możliwość to znalazłoby się wielu fanatyków, którzy by to zrobili, a takowych na dziś dzień brak. Dlatego „pobudzeni” wywiadem nie atakujmy Grega mailami proszącymi o sprzedanie jednego czy pięciu węży bo nie ma na to szans. Maxwell stwierdził, że będzie próbował rozszerzyć działalność na nasz, europejski i dużo większy niż amerykański, rynek jeśli tylko nadarzy się po temu możliwość prawna. Powiedział również, że jeśli będzie taka możliwość to informację o tym postara się szeroko zaanonsować. Więc póki co możemy jedynie cieszyć się rozmową z tym wybitnym hodowcą.

Obywatel_Snejk: Zacznę od typowego pytania, chyba słyszałeś już je wiele razy. Jaki był początek, dlaczego węże?

Greg Maxwell: Urodziłem się z tą niewytłumaczalną fascynacją wężami. Mówię „niewytłumaczalną” bo każdy w mojej rodzinie nienawidził węży i nie było żadnych rozsądnych przesłanek, żebym ja myślał inaczej, a jednak:) Kiedy miałem 8 lat i któregoś dnia leżałem sobie na materacu na polu niedaleko mojego domu, kiedy się tak wierciłem, odkryłem pod materacem parę Pończoszników (Thamnophis sirtalis). Byłem tak zszokowany, że w jakiejś kompletnej gorączce zacząłem szukać węży wszędzie, gdziekolwiek poszedłem. Rodzice, widząc ile radości mi to sprawia zgodzili się, żebym trzymał węże w garażu, w miarę upływu czasu przeniosłem je do piwnicy, a potem….potem to to już była równia pochyła, aż stoczyłem się do dzisiejszej sytuacji :)))))

Przeczytaj też  Genetyka w terrarystyce

Obywatel_Snejk:Dlaczego pytony australijskie?

Greg Maxwell: Podobnie jak z fascynacją wężami- kiedy pierwszy raz zobaczyłem pytona zielonego poczułem dokładnie ten sam elektryzujący dreszcz emocji, co wspomniany w wieku 8 lat. W tym czasie byłem już hodowcą, który miał dość dużą kolekcję wielu różnych gatunków węży, między innymi popularnych gatunków boa i pytonów. Jednak to nie było to, bo kiedy zobaczyłem ten zielony kolor, wręcz unikalny, bardzo ciekawe i tajemnicze zachowanie, zwyczaje, tą nadrzewną naturę węża, niewystępującą u żadnego innego gatunku, no i te wymagania w temacie rozmnażania, które same w sobie stanowiły wyzwanie. To wszystko zupełnie mnie porwało i pochłonęło. Możnaby powiedzieć, że cechy M.v zawierają wszystko to co mnie tak pociąga u węży, są kwintesencją „wężowości” dla mnie.

Obywatel_Snejk: Jak wygląda twoja przestrzeń hodowlana; gdzie Pan Maxwell trzyma zwierzęta:)?

Greg Maxwell: Moja hodowla jest zlokalizowana w piwnicy mojego domu. W części USA, w której mieszkam większość domów ma podziemne piwnice. Mam główne pomieszczenie, które zajmuje połowę całej piwnicy. W tym pomieszczeniu mam zbiorniki ustawione jeden koło drugiego, na sobie, od ściany do ściany. W tym pokoju trzymam młodsze osobniki oraz te dorosłe, które w danym roku nie są przeznaczone do rozmnażania. W tej piwnicy jest jedno małe okno, które doskonale spełnia swoją rolę do obniżania temperatury nocnej, po prostu wchodzę i otwieram:) Poza główną częścią piwnicy znajdują się duże zbiorniki porozstawiane gdzie tylko jest miejsce, zupełnie bez żadnego planu, gdzie trzymam zwierzęta przygotowywane do rozmnażania a następnie kopulujące. W pozostałej części piwnicy znajduje się małe pomieszczenie gdzie trzymam młode i jednoroczniaki, w tym pomieszczeniu zwierzęta trzymane są w rackach z pojemnikami z tworzywa sztucznego. W samym rogu znajduje się pomieszczenie o wielkości szafy wnękowej, napewno niewiele większe, gdzie znajdują się inkubatory. Ogólnie dysponuję małą przestrzenią, jednak udaje mi się wszystko co sobie zaplanuję ze względu na rozsądne gospodarowanie dostępną przestrzenią.

Przeczytaj też  Epicrates cenchria - boa tęczowy

Obywatel_Snejk: Troszkę wyświechtany temat, ale zawsze wzbudzający dyskusję; jak to jest z tymi populacjami u viridisa?

Greg Maxwell: W Stanach, moje książki, wkład w fora internetowe i oraz strony internetowe zdecydowanie wspomogły obniżenie częstotliwości tego typu dyskusji. Wydaje mi się, że podstawą zrozumienia jest to, że praktycznie nigdy żadne hobbysta nie jest w stanie udowodnić pochodzenia zwierzęcia z określonej populacji:) Ja osobiście wypromowałem w USA nazywanie różniących się od siebie viridisów mianem „typów”. To po prostu oznacza, że dane zwierze przypomina kolorem i wzorem typowego reprezentanta populacji z danego rejonu. W każdym razie należy pamiętać, że nie jest to w żadnym razie dowód na jego przynależność do danej populacji, nie jest to żaden dowód pochodzenia. Oczywiście Aru czy Biak nie pozostawiają wątpliwości z powodu oczywistej izolacji geograficznej. Solą w oku dla nas są wszyscy ci, którzy krzyczą dookoła o dowodach na to, że ich zwierzęta pochodzą z danej populacji. Niestety również sprzedawcy komercyjni i sklepy zoologiczne wpisują się w tą złą praktykę.

Obywatel_Snejk: Jednym z częściej dyskutowanych tematów w tak zwanym „środowisku” są krzyżówki międzygatunkowe. Ja osobiście odnoszę się do tego bardzo negatywnie. Jakie jest twoje zdanie na ten temat? Mamy na przykład tego nieszczęsnego carpondro.

Greg Maxwell:Nie jestem fanem hybryd. Niektórzy w USA krytykują mnie za to, że wytwarzając colormorph’y hybrydyzuję zwierzęta i de facto uczestniczę w powstawaniu osobników nie występujących w naturze. Mówiąc o hybrydach mam na myśli krzyżowanie różnych podgatunków i gatunków. Uważam, że tworzenie carpondro czy innych nienormalnych zwierząt, absolutnie nie mogących powstać w naturze jest złe. Jeśli chodzi o wytwarzanie odmian barwnych np u viridisów to mamy jedynie do czynienia z „udoskonalaniem” i selekcjonowaniem w kierunku danej cechy, lub kilku cech, co z resztą może również mieć miejsce w naturze. Reasumując, dopóki dany hobbysta jest w stanie zapewnić humanitarne traktowanie swoich zwierząt, sprzedawcy są szczerzy na temat pochodzenia zwierząt, które sprzedają, oraz określone i wartościowe linie genetyczne są utrzymane w czystości wraz z pełną dokumentacją, to można pozwolić sobie na wiele nowych pomysłów i wyzwań. Niestety ten ostatni warunek o czystości pól genetycznych jest ciężki do wyegzekwowania, ponieważ większość hodowców o to nie dba. Próbuję uczyć tego moich klientów, wyposażając ich w dobrą dokumentację przy sprzedaży.

Jeśli chcecie aby wywiad się rozwijał to piszcie swoje propozycje pytań do autora wywiadu.

 

Wywiad przeprowadził Piotr Wardęga 'Obywatel_Snejk’

Dodaj swoje przemyślenie na temat artykułu